Przybiegłam do domu, zamknęłam się w swoim pokoju i zaczęłam głośno płakać. Usłyszałam pukanie do drzwi i po chwili ujrzałam moją siostrę.
- Co się stało? - zapytała przerażona
- Harry mnie pocałował ... - odpowiedziałam jej
- I dlatego płaczesz? Wydawało mi się że ci się podoba.
- Bo podoba i to bardzo, ale ja się boję. Nie chcę przeżywać tego co kiedyś...
- Nie wszyscy są tacy jak Josh, zapomnij o nim i daj szansę Harremu - powiedziała
Łatwo było jej mówić, ona tego nie przeżyła. Nie wie jak to bolało, gdy mnie bił bo odmawiałam seksu. Nigdy tego nie zapomnę...
Miranda podała mi telefon.
Łatwo było jej mówić, ona tego nie przeżyła. Nie wie jak to bolało, gdy mnie bił bo odmawiałam seksu. Nigdy tego nie zapomnę...
Miranda podała mi telefon.
- Zadzwoń do niego - zaproponowała.
- I co mam mu niby powiedzieć?
- Umów się z nim i wszystko sobie wyjaśnicie.
Wzięłam od niej telefon i wybrałam numer Hazzy.
- Halo ? - odezwał się głos w słuchawce
- Halo ? - odezwał się głos w słuchawce
- To ja, Kate.
- Harry źle się czuje, nie chce z nikim gadać, z nami też.
- A kto mówi?
- Louis.
- Aha, przekażesz mu, że dzwoniłam ?
- Jasne, że tak - odpowiedział i rozłączył się.
Byłam wściekła. Wstałam z łóżka, chwyciłam kurtkę i ubrałam buty.
Byłam wściekła. Wstałam z łóżka, chwyciłam kurtkę i ubrałam buty.
- Gdzie ty się znowu wybierasz? - krzyknęła Caroline z kuchni.
- Naprawić to co zepsułam - wykrzyczałam , trzasnęłam drzwiami i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu chłopaków.
Po 10 minutach byłam już na miejscu. Zapukałam. Po chwili otworzył mi Liam.
- Hej, mogę pogadać z Harrym?
- Jasne, może ty mu poprawisz humor - powiedział i wpuścił mnie do środka.
Weszłam po schodach na górę, zapukałam do pokoju Loczka i weszłam do środka.
Chłopak leżał na łóżku, usiadłam obok niego. Zauważyłam, że śpi. Pogłaskałam go po czule po policzku. Chłopak otworzył oczy i spojrzał na mnie.
- Przepraszam, nie chciałam cię obudzić - powiedziałam
- Co ty tu robisz? - zapytał
- Chciałam z tobą pogadać.
- O czym?
- O tym co się dzisiaj stało, przepraszam za to, że uciekłam. Nie powinnam była, chciałabym cofnąć czas... - powiedziałam smutnym głosem.
Loczek spojrzał mi prosto w oczy i przysunął się do mnie.
- Mam nadzieję, że teraz mi nie uciekniesz - powiedział i znowu poczułam słodki smak i delikatny dotyk ust Harrego.
***
- Naprawić to co zepsułam - wykrzyczałam , trzasnęłam drzwiami i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu chłopaków.
Po 10 minutach byłam już na miejscu. Zapukałam. Po chwili otworzył mi Liam.
- Hej, mogę pogadać z Harrym?
- Jasne, może ty mu poprawisz humor - powiedział i wpuścił mnie do środka.
Weszłam po schodach na górę, zapukałam do pokoju Loczka i weszłam do środka.
Chłopak leżał na łóżku, usiadłam obok niego. Zauważyłam, że śpi. Pogłaskałam go po czule po policzku. Chłopak otworzył oczy i spojrzał na mnie.
- Przepraszam, nie chciałam cię obudzić - powiedziałam
- Co ty tu robisz? - zapytał
- Chciałam z tobą pogadać.
- O czym?
- O tym co się dzisiaj stało, przepraszam za to, że uciekłam. Nie powinnam była, chciałabym cofnąć czas... - powiedziałam smutnym głosem.
Loczek spojrzał mi prosto w oczy i przysunął się do mnie.
- Mam nadzieję, że teraz mi nie uciekniesz - powiedział i znowu poczułam słodki smak i delikatny dotyk ust Harrego.
***
Była godzina 17:28 gdy razem z Harrym
zorientowaliśmy się, że od siedzenia w domu tyłki rosną i
wypadałoby wyjść się przewietrzyć. Ubrałam swoje czerwone
trampki i wyruszyliśmy. Jako, że o dziwo byłam we wspaniałym
humorze, robiłam z siebie kompletną idiotkę.
- Harry, spójrz!
- Co? - spytał przerażony chłopak.
- Widzisz to, co ja?! - wskazałam
(bardzo niegrzecznie zresztą, dzieci, nie róbcie tak) palcem na
kobietę stojącą po drugiej stronie ulicy – To Mackowa Pani z
Zaświatów!
Loczek spojrzał na mnie dziwnie, po
chwili wybuchnął śmiechem.
- Wygląda, jak w kaftanie
bezpieczeństwa – skomentował strój podejrzanej nieznajomej.
- Ha, ha, ha – zaśmiałam się
złowrogo.
Po bezczelnym nabijaniu się z
przypadkowych przechodniów, Harry postanowił pokazać mi miejsce
zwane „Murek Meneli (c)” . Usadowiliśmy nasze szlachetne
siedzenia na zimnym i brudnym kamieniu. Haroldowi udzielił się mój
dobry humor. Nagle jego uwagę przykuł patyk.
Jego kształt przypominał wędkę,
zatem nie pozostało nic innego jak znaleźć ryby. Niestety żadnych
nie było. Nie zniechęciło nas to i już po chwili wesoło
łowiliśmy śmieci z rowu.
W międzyczasie Harry opowiedział mi
historię tego wspaniałego miejsca. Nastolatkowie zbierają się tu
aby palić liście konopii czyli tzw. „zioło”, co widać
wyraźnie po pozostawionych tu butelkach zmodyfikowanych specjalnie
do tej czynności.
Po jakimś czasie zorientowaliśmy się,
że dzień dobiega końca, a z naszego Murka jest doskonały widok na
zachód słońca. Skłoniło nas to do przerwania zabawy. Usiedliśmy
wtuleni w siebie. Nagle usłyszałam, że mój zielonooki patrzy na
mnie śpiewając
- Baby, you light up my world like nobody else...
Czułam, że tempo przepływu krwi w
moich żyłach przyspiesza. Jego twarz zbliżała się do mojej. Było
już bardzo blisko pocałunku, gdy nagle usłyszałam, że dzwoni
moja komórka.
- Kurwa – syknęłam.
- Mać – dodał Harry, spoglądając
na mój telefon wyraźnie niezadowolony.
Gdy odebrałam, usłyszałam krzyki
mojej ciotki Caroline. Mówiła, że mam już wracać do domu.
Koniec rozdziału 4. Ciąg dalszy
nastąpi...
__________________________________________________________________________________
Hahaha , jestem zadowolona z tego rozdziału ;D jest śmieszny a spowodowane jest to moim dobrym humorem .;d
KOMENTUJCIE JEŚLI WAM SIĘ PODOBA !!!!!!!!!!
fajne :) skomentujesz ? http://zacznijiscadrogasamasieznajdzie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNaprawdę humorzasty rozdział. Powodzenia pisz, dalej. ;D
OdpowiedzUsuńswietne <3
OdpowiedzUsuńnaprawdę zabawny ;>
OdpowiedzUsuń